Obchodzimy trzydziestą drugą rocznicę wprowadzenia w Polsce stanu wojennego. Przypomnę: w nocy z dwunastego na trzynastego grudnia 1981 roku Wojciech Jaruzelski i jego Towarzysze napadli na obywateli Polski.
Dziesiątki zabitych!
Setki rannych!
Tysiące internowanych!
„Solidarność” zdelegalizowana!
Zawieszone prawa obywatelskie!
Wyłączone telefony!
Zakaz swobodnego przemieszczania się po kraju!
Godzina milicyjna!
Oto tylko niektóre skutki agresji dokonanej przez tych, którzy postanowili napaść na Polaków i zamordować ten wielki powiew nadziei obecny w polskim społeczeństwie; stłamszono wiarę, że karta się jeszcze może odwrócić i że jeszcze da się żyć normalnie.
Wprowadzając stan wojenny, „Czerwony Generał” postawił „kropkę nad i” oraz udowodnił wszystkim, że w PRL-u normalnie żyć się nie da. Jeśli ktoś miał wtedy jakieś złudzenia, co do intencji „Czerwonego Generała” Wojciecha Jaruzelskiego, to gdy obudził się w niedzielę rano, 13 grudnia, spotkała go niemiła niespodzianka.
Ale innych owa niespodzianka zastała nieco wcześniej, albowiem niektórzy zostali obudzeni przez Służbę Bezpieczeństwa, której funkcjonariusze przyszli w nocy z dwunastego na trzynastego grudnia 1981 roku, by aresztować ich - jak to mówił wówczas „Czerwony Generał” - za « wywrotową działalność ». A ta ich rzekoma « wywrotowa działalność » była dążeniem do wolności, do demokratycznej i praworządnej Polski, której „Czerwony Generał” tak bardzo nie chciał i przed którą tak bardzo się bronił!
Czy musiało do tego dojść? Nie musiało – i to z całą pewnością. Teraz już wiemy - i to bez cienia wątpliwości - iż w 1981 roku « Oni » nie zamierzali wejść do Polski. Mamy na to jednoznaczne dowody, zarówno w postaci relacji ówczesnych sowieckich dygnitarzy, jak i dokumentów, które są dzisiaj ogólnodostępne. I każdy, kto chce dotrzeć do prawdy, może ją dzisiaj poznać.
A prawda jest taka, że sowiecka interwencja, przed którą rzekomo miał nas „uratować” stan wojenny, w 1981 roku nie była brana pod uwagę przez ZSRR. Jakże bardzo cynicznie brzmią słowa Jaruzelskiego, który od momentu wprowadzenia stanu wojennego w Polsce głosił wszem i wobec, że chciał uratować polskich obywateli przed interwencją wojsk Układu Warszawskiego. A przecież sam o tę interwencję zabiegał! Dowiedzieliśmy się o tym m.in. z filmu dokumentalnego Dariusza Jabłońskiego „Gry wojenne”, w którym została ujawniona treść tak zwanej notatki « Anuszkina ».
Dlaczego do tego doszło? Otóż do wprowadzenia stanu wojennego w Polsce doszło tylko dlatego, aby „Czerwony Generał” Ludowego Wojska Polskiego Wojciech Jaruzelski i jego Towarzysze mogli utrzymać swoją władzę. Żadnego innego powodu nie było. Jaruzelski był co prawda bardzo dobrym - i aż nadto wiernym - sługą Sowietów i Moskwy (służył on bowiem wszystkim sowieckim włodarzom od 1944 do 1990 roku; Stalinowi, Chruszczowowi, Breżniewowi, Andropowowi, Czernience - Jaruzelski służył im wszystkim bardzo wiernie). Ale choć niewątpliwie był świetnym wykonawcą sowieckiej woli, to nie był dla Moskwy niezastąpiony i zdawał sobie z tego sprawę. Moskwa oczekiwała rozwiązania konfliktu pomiędzy władzą ludową i „Solidarnością”, która była częścią polskiej codzienności od momentu Porozumień Sierpniowych w 1980 roku.
Jednak Sowieci rozważali różne warianty, w tym możliwość „finlandyzacji” Polski. Zaś rozwiązanie siłowe - z punktu widzenia Sowietów - było tylko jedną z opcji. Wszak Moskwie chodziło przede wszystkim o jak najszybsze ustabilizowanie sytuacji w Polsce. Tak, aby nie doszło do destabilizacji kolejnych elementów układanki nazywanej Blokiem Sowieckim. A więc z punktu widzenia sowieckich włodarzy koncepcja Jaruzelskiego (tak zwany plan X, czyli zamiar wprowadzenia w Polsce stanu wojennego) była tylko jednym z wariantów, na który przystano, dając szansę „Czerwonemu Generałowi”.
Wojciech Jaruzelski wprowadził stan wojenny, by ratować swój stołek, swoją władzę w Polsce. Tylko i wyłącznie z tego powodu doszło do wprowadzenia stanu wojennego, który zahamował demokratyzację Polski na dziewięć lat. Być może ktoś powie: ale przecież bez Jaruzelskiego nie byłoby Okrągłego Stołu, kontraktowego Sejmu, półwolnych wyborów, rządu Tadeusza Mazowieckiego, no i w końcu - wolnej Polski. To jednak nie jest prawda, bowiem dla tych wszystkich wydarzeń Wojciech Jaruzelski nie ma większych zasług. Przypominam, iż był on przede wszystkim - i nade wszystko - wiernym sługą Moskwy. Tak samo wiernie służył on Gorbaczowowi, jak i jego wyżej wymienionym poprzednikom.
Głównym mottem ery Gorbaczowa były Pierestrojka i Głasnost. W 1987 roku pierwszy sekretarz KC KPZR Michaił Gorbaczow zakomunikował oficjalnie, iż od tego momentu - w przypadku zagrożenia utraty władzy - żadna partia komunistyczna w państwach Układu Warszawskiego nie może już liczyć na militarne wsparcie ZSRR. Gorbaczow zachęcał do nowego otwarcia, a zapytany przez dziennikarza, co różni Pierestrojkę od proponowanych przez Aleksandra Dubczeka reform w Czechosłowacji w 1968 roku, odpowiedział: dwadzieścia jeden lat.
Tak więc inicjatywa Okrągłego Stołu wpisywała się w Pierestrojkę Gorbaczowa czy raczej - była jej częścią. Należy przypomnieć, iż komuniści dopuścili do Okrągłego Stołu nie po to, aby oddać władzę, tylko po to, by przedłużyć trwanie PRL-u i utrzymać komunistyczną władzę w Polsce przez kolejne piętnaście, dwadzieścia lat. Wszystko to, co stało się później, było konsekwencją decyzji podjętych przy Okrągłym Stole, a nie samego Okrągłego Stołu, który nigdy - powtórzę raz jeszcze - w wyobrażeniu komunistów nie miał skutkować upadkiem systemu komunistycznego w Polsce. A na pewno nie chodziło polskim komunistom o to, by Okrągły Stół w Polsce doprowadził do zawalenia się całego systemu komunistycznego w Europie Środkowej i Wschodniej oraz do destrukcji całego Bloku Sowieckiego. Z całą pewnością Gorbaczowowi również o to nie chodziło...
13 grudnia 2013 roku mamy całkowicie inną Polskę. Nasz kraj jest integralną częścią Unii Europejskiej i należy do paktu militarnego NATO. Zaś obywatele RP mogą cieszyć się demokratycznym państwem prawa. To prawda, polskie państwo ma swoje słabości i nie jest doskonałe. Jakie jest, takie jest, ale jest Nasze, ponieważ dzisiejsza Polska jest niepodległa i suwerenna. Dzisiejsza Polska, Polska wolna, demokratyczna i suwerenna, to nasze wielkie szczęście. Jednak na tym szczęściu pojawia się niebagatelna rysa. Ta rysa to nieosądzony zbrodniczy system komunistyczny i nierozliczeni ze swoich czynów zbrodniarze, którzy ten okrutny system w Polsce wprowadzali i umacniali, a także go bronili. Przez czterdzieści pięć lat trwania PRL-u Polak Polaka dla Sowietów i Moskwy zniewalał, katował i - nierzadko - mordował. Jednak żaden z nich nie został skazany prawomocnym wyrokiem po 1989 roku z oskarżenia na podstawie paragrafu o popełnienie zbrodni komunistycznych.
Nie mieliśmy dla komunistycznych zbrodniarzy w Polsce odpowiednika procesu norymberskiego. To wielka tragedia, która skutkowała dwuznaczną oceną systemu komunistycznego w III RP. Są bowiem w naszym kraju tacy, którzy próbują zakrzyczeć prawdę o komunizmie i jego sługusach. Są tacy, którzy próbują minimalizować zbrodnie popełnione przez aparat władzy komunistycznej, podległe mu instytucje i tych, którzy służyli komunizmowi. Tak właśnie jest w przypadku debaty o stanie wojennym.
Wielu rozgrzesza „Czerwonego Generała”, wiernego sługę Sowietów i postać dla polskiej niepodległości i suwerenności – delikatnie mówiąc – niezasłużonej, czyli Wojciecha Jaruzelskiego. A są i tacy, którzy uważają Jaruzelskiego wręcz za zbawcę polskiego narodu, który - wprowadzając stan wojenny - uratował Polskę przed wielowymiarową katastrofą. A przecież jedną z największych katastrof, która spotkała Polskę w XX wieku był właśnie stan wojenny, wprowadzony przez Wojciecha Jaruzelskiego i jego towarzyszy!
Należy powiedzieć otwarcie i jednoznacznie, iż stan wojenny nie był ani większym złem, ani mniejszym złem, tylko - po prostu – złem! Wprowadzenie stanu wojennego przyniosło Polsce i jej obywatelom same straty: ekonomiczne, polityczne i społeczne. Stan wojenny był zbrodnią, albowiem tak zwana „władza ludowa” napadła na polskich obywateli tylko po to, ażeby swoją władze zachować. Zaś ci, którzy za zbrodnię stanu wojennego są odpowiedzialni, nie ponieśli w wolnej Polsce żadnej sankcji prawnej. Nie ponieśli oni w wolnej Polsce żadnej kary za swoje zbrodnicze czyny!
Dwunastego o północy… Dla tej zbrodni nigdy nie znajdzie się usprawiedliwienia!
* * *
Niepublikowane na portalu Salon24 teksty mojego autorstwa znajdą Państwo na moim blogu, pod adresem:
http://www.zbigniew-stefanik.blog.pl/
oraz w serwisie informacyjnym Wiadomości24, na stronie:
http://www.wiadomosci24.pl/autor/zbigniew_stefanik,362608,an,aid.html
Zapraszam Państwa do ich lektury i merytorycznej dyskusji.
Komentarze